piątek, 25 października 2013

Rozdział 3

Słońce nie grzało już tak mocno .Coraz bardziej było czuć jesienną pogodę . Dzisiejszego dnia od rana padł deszcz . Ludzie nie wychodzili z domów , cisze przerywał szum wiatru a liście latały w powietrzu .W domu Uchiha było tak jak zawsze Mikoto siedziała nad papierkowa robotą , Fugaku jak zawsze w pracy a Sasuke w swojej pracowni, która znajdowała się w wyremontowanej piwnicy .  Tu wszystko było poukładane a cisza zdawała się być nieodzowną częścią wystroju .  W pracowni Sasuke odbywała się jedna z nieprzyjemnych rozmów pomiędzy braćmi .

-Zjawiasz się po 4 latach czego się spodziewałeś Iatchi ? Lepiej będzie jak stąd pójdziesz nie będę cie słuchał - powiedział Sasuke siedząc przy desce kreślarskiej i starając się mieć jak najmniej  kontaktu z bratem  .

-Posłuchaj mnie Sasuke jest trochę spraw o których powinieneś wiedzieć dotyczą one twoich wynalazków a raczej jednego -powiedział Itachi zasłaniając ręką kartkę papieru po której bazgrał jego zdaniem młodszy brat. Sasuke przeniósł swój wzrok z  kartki na Itachiego  .



-Gówno mnie to obchodzi . Wynos się stąd . Najlepiej przepadnij jak 4 lata temu .- powiedział bez cienia
 emocji.  Miedzy braćmi zapanowała nieprzyjemna cisza.

 *****

-Spotkajmy sie w innym mijscu Sasuke nie mogą mnie tu zobaczyć-  powiedział Itachi zabierajądz rekę i wkładajac ja do kieszeni.


-Chyba sobie kpisz ze mnie. Powiedziałem ,że nie!- powiedział młodszy Uchiha kładąc nacisk na ostatnie słowo . Patrzył jak twarz brata tężeje a usta zaciskają się w wąską linie . Itachi przybliżył się bardziej do Sasuke. Nachylił się szybko w jego stronę i złapał za kołnierz bluzy jaka miał na sobie młodszy jednoczenie przeciągając go przez stół .


-Słuchaj gówniarzu . Nie obchodzą mnie twoje fochy na mnie , są ważniejsze sprawy. -Sasuke złapał ręce brata ,które trzymały jego bluzę ciągnąc w swoja stronę .


-Wypierdalaj z stąd . Mam swoje sprawy na głowie . Ty w niczym nie pomagasz . Jesteś tu niepotrzebny . Gdzie byłeś jak dowiedzieliśmy się ze matka ma raka ?! Spierdoliłeś gdzieś ! A jaj stan się wtedy pogorszył . Nawet ona cie nie zainteresowała a teraz jest za późno na twoje jakiekolwiek  wywody . Zniknij i nie rób nam problemu ...- Sasuke widział zdziwienie w oczach Itachiego, jego twarz nie wyrażała tak głębokich uczuć odkąd pamiętał . Itachi pościł brata a ten usiadł z powrotem w swoim krześle . Sasuke przeczesał swoje włosy tak ja by chciał strzepnąć nadmiar emocji jaki wezbrał w nim . Widział jak Itachi odpuszcza . O to mu chodziło , chciał mieć spokój tak jak reszta rodziny . Poza tym jakby go matka zobaczyła to nie wie jak by zareagowała . Potrzebny jej spokój a Itachi na pewno nie był by powodom do szczęścia dla nich . Niech wszystko zostanie tak jak jest . -... wyjdź stąd tak ,żeby cie nie widziała. - powiedział Sasuke  z powrotem zajmując się kreśleniem na wcześniej przygotowanym projekcie .


Sasuke pracował nad "B I O - B A T E R I Ą" . Czymś co pozwoliło by na skończenie mechanizmu jaki  podtrzymuje matkę przy życiu . "B I O - B A T E R I A" miała być niewyczerpalnym źródłem energii  a w połączeniu z wiedza lekarska na temat sztucznych narządów ma na celu izolowanie tkanki rakowej od zdrowej  .
Połowa mechanizmu działa bez zastrzeżeń  ale  minusem jest ładowanie mechanizmu praktycznie codziennie. Dla użytkowniczka jest to bolący proces , wiedz aby uniknąć tego ,trzeba udoskonalić projekt wprowadzając jakieś nowatorskie urządzenie o niewyczerpalnej mocy.

Niestety jeden prototyp stworzony wraz z Minato Namikaze sprzedał  Orochimaru a pieniądze ze sprzedaży przeznaczył na kolejne badania i wynalazki . Wszystko to rozbił z myślą o matce . Nie mógł pozwolić jej umrzeć .  Namikaze  nie popierała jego  decyzji o sprzedaży "B I O - B A T E R I" która była częścią mechanizmu ,który tworzy nowe połączenia nerwowe tz. "B I O - K R E G O S Ł U P" , który miał pomagać ludziom nie mogącym chodzić . Ten mechanizm został sprzedany i zaaplikowany komuś  , maszyna nie była nawet testowana wiedz osoba która ja ma mogła umrzeć . Właśnie Orochimaru był znany z takich przekrętów , zarabiał na tym spora kasę  . Dlatego Minato zakończył współprace z młodszym Uchiha jednoczenie zabierając swoja wiedzę z dziedziny medycyny i projekty  .
Wszystko wtedy stanęło w miejscu . Sasuke szukał Orochimaru ale ten jakby zapadł się pod ziemię . Chciał odzyskać to co stworzył  jednak nie wiedział gdzie tego szukać .


~*~


Ikuto penem wpadł na podwórze swojego jeszcze domu . Musiał im przekazać informacje na temat auta jakie miał sprzedać . Udało mu się wyciągną jak najwyższa cenę . Kierował się po schodach do drzwi głównych ale z garażu zawołał go ojciec.

-Ikuto! Nikogo nie ma Sakura wyszła a mama w pracy - powiedział pan Haruno wycierając ręce w starą brudna już szmatę.

-Cześć tato, siemasz Naruto -powiedział do blond chłopaka ,który akurat wysuną się z pod auta jakie naprawiali wraz z Yuu.

-W sumie ja nie do Sakury , chciałem wam tylko powiedzieć ze sprzedałem tamto auto. -powiedział Ikuto szczerząc się do Naruto , który bardzo dobrze wiedział o jakim aucie gada Ikuto. Sam zresztą w nim grzebał i naprawiał usterki wywołane przeciążaniem auta na wyścigach .

-Wszystko się układa po twojej myśli co ?-powiedział pan Haruno

-Niby tak , ale wole  nie zapeszać . Zresztą sam wiesz ze czekam na decyzje Sakury- powiedział Ikuto i oparł się placami o drzwi wejściowe.

-Jaka decyzje? - wtrącił się w rozmowę Naruto który zmaterializował się przy Yuu patrząc na Ikuto jakby mówił on w innym języku albo kodował wiadomość.

-Nieważne Naruto im mniej wiesz lepiej śpisz - powiedział pan Haruno.

-Yuu zawsze tak robisz a ja dowiaduje się na końcu. Powiedz o co chodzi Ikuto bo od niego się nie dowiem-powiedział Naruto i nadymał policzki w geście oczekiwania.

-Jak wypali zaproszę cie na parapetówę -powiedział Ikuto katem oka spoglądając na swojego ojca ,którego twarz stężała momentalnie.

-Ikuto chodz do kuchni wypijemy szybka kawe -powiedział do syna Yuu.Wyciągając klucze od drzwi frontowych o jakie był oparty jego syn.

-Ej poczekaj ! Parapetówę ? Eee to u kogo?-zapytał Naruto  ale wzrok pana Haruno mówił swoje .

-Dowiesz się w swoim czasie ale zaproszenie już masz -powiedział Ikuto i wraz z ojcem zaczął się kierować do kuchni zostawiając zdezorientowanego Uzumakiego .

-Co ty wyprawiasz ?! Nikt miał o tym nie wiedzieć - Yuu zaczął  mówić lekko podniesionym tonem wrażając swój sprzeciw.

-Wiem przemyślałem to ale jak tego nie zrobię Sakura zacznie coś podejrzewać . Dobrze wiesz ,że lubię imprezy i w innych okolicznościach pewnie bym taka zrobił wiedz trzymaj nerwy na wodzy . Będzie spokojnie i kameralnie wmówi się Sakurze ,że nie robimy hucznej bo ludzie do pracy idą i takie tam .- powiedział Ikuto i zaczął grzebać w szafce w poszukiwaniu kubka ojca .

- A co jeśli ktoś niepowołany się dowie gdzie mieszkacie ?-powiedział Yuu i sam zaczął grzebać w szafce w poszukiwaniu swojego ulubionego kubka.

-Dlatego postanowiłem kupić mieszkanie w centrum wiesz dużo ludzi kamer ,monitoringów . Jak dla mnie będzie idealnie wiesz ,że takie systemy nie są dla mnie problemem .- Ikuto odpuścił szukanie kubka ojca gdy ten wyją go i postawił na blat mebli.

-Coś ty znów wymyślił ?-powiedział Yuu patrząc w stronę syna jednocześnie wyciągając kawę  .

-Nic nie wymyśliłem ale wiesz gdyby coś się stało będę mógł zhakować parę kamer i przejrzeć nagrania w pobliżu mieszkania. rozumiesz takie zabezpieczenie...

-Żebyś nie przegiął Ikuto . Proszę cie o to .- Yuu oparł się plecami o meble by móc widzieć całą postać syna.

-Rozumiem cie ale sam w głębi wiesz ze mam racje przyznaj to ... -Ikuto spojrzał na zegarek -... muszę już pędzić . Pein i Konan na mnie czekają u siebie, mamy tam się spotkać i wszystko obgadać dokładnie i  wybrać mieszkanie  z najlepszym monitoringiem .

- Zwolnij! A co z moja kawą ? Wiesz ,że ja nie wiem ile mi Inoue słodzi .- powiedział Yuu patrząc błagalnie na syna.

- Mama to ci za dużo słodzi... -westchną-...ale wodę to sobie sam wstaw.

~*~
CHWILE PRZED PRZYJŚCIEM IKUTO .

„Poniedziałek“

Przeszło mi przez myśl . W środku tygodnie nie mam co robić snuje się jak głupia po domu szukając sobie zajęcia ale po skończeniu wszystkich prac porządkowych nie znajduje sobie miejsca . Szukam czegokolwiek , żeby zająć czas . Najgorsze w tym wszystkim ,że to dopiero poniedziałek a co będzie we wtorek ?
Postanowiłam wyjść z domu . Nie chciałam już tu siedzieć. Ojciec z Naruto w garażu od rana pracują przy autach , nie mam do kogo gęby otworzyć a deszcz przestał padać jakąś godzinę temu. W sumie same argumenty za .
Założyłam na siebie kurtkę , wzięłam plecak i dokumenty wraz z portfelem .

-Tato wychodzę nie wiem kiedy wrócę ! - krzyknęłam uprzednio otwierając drzwi , które prowadziły  do garażu. Kiedy tylko krzyknęłam usłyszałam jak coś dosłownie łupło wywołując hałas.

-Boli! Sakura-chan nie strasz mnie! -krzykną  Naruto nie wyłaniając się nawet z pod auta.

-Należało ci się... - powiedział Yuu . -... to za te klucze co żeś porozrzucał!

-Przepraszam Naruto -powiedziałam już na tyle głośno by blondyn usłyszał . Ojciec jakby zmaterializował się przede mną a na jego brudnej od smaru twarzy widziałam zdziwienie.

-Gdzie wędrujesz? -zapytał a zdziwienie nie schodziło mu z twarzy .

-A co to kontrola?- uśmiechnęłam się do niego -... pójdę chyba do centrum handlowego albo do do nowej galerii o której wczoraj mówiła Hinata nie martw się... -powiedziałam do ojca widząc jego minę -... wrócę przed zmrokiem spokojnie tato.



-Kupię ci gaz pieprzowy albo wyślę na samoobronę dla kobiet jak się spóźnisz...-powiedział groźnie -...masz być o 22 w domu.

-Mam 21 lat - powiedziałam . Byłam wkurzona na tatę . Co prawda było już po południu i nie zamierzałam długo szperać w sklepach ale sam fakt godziny policyjnej mnie oburzył,  nie mam 5 lat.

-Jesteś moja córką. Nie zapominaj a do tego mieszkasz z nami - fakt argument nie do podważenia  mieszkam z rodzicami . Nie pozostało mi nic innego jak zgodzić się na warunki.

-Idę. Do zobaczenia później . - zamknęłam drzwi i wyszłam przez garaż od razu kierowałam się w stronę przystanku autobusowego, który wcale blisko nie był . Otwartą dłonią uderzyłam się w czoło , sama przecież nie będę się szwendać . Przypomniałam sobie o Hinacie  wczoraj się poznałyśmy  ale polubiłam ją i zdaje mi się ,że ona też mnie polubiła . Po raz pierwszy mam szanse z kimś się zaprzyjaźnić i myślę ,że wypad na zakupy byłby dobry do tego . Zdjęłam plecak z ramion i zaczęłam grzebać w poszukiwaniu telefonu komórkowego.  Nie miałam dużo rzeczy w plecaku ale i tak znalezienie mojego telefonu zajęło mi troszkę czasu  bo zdążyłam dojść na przystanek od razu zaczęłam wybierać numer do Hinaty  ale okazało się ,że ona już jest w galerii wiedz miałam do niej i jej dołączyć.  Czekała na mnie w kawiarence przy wejściu głównym .




Po podroży autobusem od razu ruszyłam do kawiarni w jakiej siedziała już Hinata. Spokojna muzyka leciała z głośników a sama granatowowłosa wstała z  zajmowanego miejsca i kierowała się w moja stronę . Jak zawsze wyglądała ślicznie . Jej  włosy świetnie komponowały się z biała sukienka przed kolana.

-Wybacz za mój wygląd powiedziałam do Hinaty .- naprawdę zaczynałam się wstydzić tego jak wyglądam  ,można by było mnie podsumować w kilku słowach  dziewczyna z blokowiska .  Czarny dres i bluza do kompletu, całość dopełniała hipsterska czapka lekko zwisająca z czubka mojej głowy a włosy jak zawsze upięte i zamaskowane.


-Czym się przejmujesz Sakura ? Ja sama dziś musiałam się wcisnąć w kieckę bo byłam na rozmowie o prace. - powiedziała kiedy tylko znalazła się przy mnie i zarzekłyśmy się kierować do stolika przy którym zostawiła rzeczy. Usiadłyśmy naprzeciwko siebie i zamówiłyśmy  kawę.

- A jak ci poszła rozmowa?-zapytałam .

-Jest problem bo praca koligowała by z moimi studiami wiedz odpuściłam znajdę coś innego po co chciałaś się zobaczyć ?- zapytała Hinata upijając łyk kawy jaką przyniosła nam kelnerka.

- Chciałam żebyś pomogła mi coś kupić do mieszania , jednak przeprowadzę się z Ikuto  , nie powinno być tak strasznie.

-Mieszkanie z bratem hmm... Z góry mu warunek postaw że nie będziesz po nim sprzątać.

-Ha ha ha! On by nie przeżył.

-Domyślam się...-powiedziała a na jej twarzy ukazał się uśmiech -...  ale mniejsza o to ja jestem umówiona do fryzjera pójdziesz ze mną ok?

-A później mi pomożesz?

-Jasne


Nie czekałyśmy długo wypiłyśmy kawę i miałyśmy czas  z hinata na zwiedzanie galerii . Nie czułam się tu dobrze  a raczej czułam się jak ostatni wieśniak . Znacie to uczucie ,że nie pasujecie do jakiegoś grona ludzi? Osobiście je poczułam na własnej skórze . Dziwne spojrzenia wytykanie . Nie chciałam na to zwracać uwagi ale sam fakt spowodował to ,że zrobiło mi się  nieswojo . Nawet zaczęłam ciszej mówić.  Hinata jest spostrzegawcza od razu wychwyciła to ze coś jest nie tak.

- O co chodzi?- zapytała spoglądając na mnie kiedy przeszłyśmy obok wysokiej blondynki ,która popatrzyła na mnie i Hinate.

- O nic .- powiedziałam cicho .

-Nie udawaj bo ci nie wychodzi. Mi możesz powiedzieć Sakura.-uśmiechała się zachęcająco. A ja bardziej zmarkotniałam .

-Hinata popatrz na mnie a na ciebie . Po prostu tu nie pasuje i ludzie się dziwnie patrzą.- powiedziałam konspiracyjnym tonem.

-Choć... -powiedziała i pociągnęła mnie do sklepu z ciuchami -...a teraz kochana zaczekaj chwile.. - wepchnęła mnie do przymierzalni.- ...zdejmuj  dredy i czapę.

-Dlaczego?-  byłam zszokowana tą zmianą Hinaty kiedy wepchnęła mnie do przymierzalni i tylko to pytanie nasunęło mi się do głowy.

-Nie chce żebyś mi uciekła jak kiedyś to zrobiła moja koleżanka Temari a w bieliźnie nie wyskoczysz - Hinata zaśmiała się pod nosem a ja  zdjęłam wszystko co kazał i stałam w samej bieliźnie.

-Co zrobisz z moimi ciuchami ? -zapytałam się.

-Oddam ci je ale poczekaj chwile... - nie było jej dosyć długo ale po 10 min usłyszałam jak ktoś się tłucze przy mojej przymierzalni -... trzymaj... -powiedziała i wręczyła mi jakieś ubrania podając je pod drzwiami.-...Sakura chyba zgubiłam twoja czapkę.

- Nie mam ja dalej na głowie .

-Po co ci ona ?-zapytała Hinata

-Nie mogę inaczej włosów ogarnąć. -powiedziałam

-Nie przesadzaj , przymierzaj to co ci przyniosłam jeszcze powiedz jaki masz rozmiar buta.

-39

- To trafiłam trzymaj - jasne jeansy koszulka i sweter w brzoskwiniowym kolorze do tego jasno brązowe botki. Prosty wygodny zestaw w którym nie czułam się  źle .

-Ubrałaś się ?- zapytała granatowowłosa.

-Tak , wchodź i powiedz czy pasuje - nie czekałam nawet sekundy Hinata weszła do środka i patrzyła na mnie.

-I jak się czujesz ?- zapytała.

-Jak dziewczyna - powiedziałam uśmiechając  się do Hinaty .

-Jasna sprawa mam magiczny dar a teraz zdejmij czapkę.

-Wolała bym nie - powiedziałam szybko jednocześnie wznosząc ręce w obawie że moja czapka się zsunęła.

-Wolisz po dobroci czy ryzykujesz siłę ? - ta stanowczość w jej oczach mnie przeraziła i jednocześnie przekonała do zdjęcia mojej czapki.

-Trzymaj - moje włosy rozsypały się po karku dotykając lekko ramion a ja zaczęłam ściągać gumkę do włosów . Po rozplataniu włosy sięgały mi za pupę.

- Twoje naturalne ?- Hinata zrobiła zdziwiona minę

-Tak , są za długie i nie wiem co mam z nimi zrobić a do tego kręcą się.- powiedziałam i zgarnęłam włosy na jedna stronę.

-Ale super -Hinata odwróciła mnie tyłem i z powrotem zgarnęła moje włosy na plecy.

-Nie związuj ich na razie pójdziemy do mojego fryzjera i on zwariuje normalnie.

-A wygląda to jakoś ? -zapytałam niepewna pomysłu Hinaty  .


- Wyglądasz ślicznie Sakura nie martw się już o to. -powiedziała przekonując mnie tymi słowami .

Kupiłam ubrania jakie wybrała mi Hinata  jeszcze tylko dokupiłam sobie płaszcz i torebkę a  ciuchu jakie miałam na sobie wyrzuciłam do kosza . Szybko poszłyśmy do fryzjera i Hinata miała racje . Jej fryzjer tak się zachwycił moimi włosami ,że zaraz po Hinacie nie wiedząc kiedy  wepchną mnie na fotel . Nie miałam nic do powiedzenia .Wiedz nawet nie starałam się protestować .
Po wszystkim tylko się obejrzałam włosy sięgały za piersi były proste i przerzucone na jedna stronę  ale to wszystko i tak niewiarygodnie zmieniło mój ogólny wygląd .

-I jak zadowolona jesteś ?-zapytała Hinata jak wychodziłyśmy z galerii była już późna godzina koło 21wiedz trochę się tam zasiedziałyśmy.

- Jeszcze się pytasz to najlepszy dzień w moim życiu - powiedziałam i czułam jak ode mnie całe szczęście bije.

- Aż promieniejesz chodźmy do auta odwiozę cie i innym razem umówimy się żeby kupić rzeczy do mieszkania.

-Dziś już nie mam siły nawet na to ,żeby chodzić.- powiedziałam szczerze.

-Nie dziwie się  ale będziemy musiały się przejść bo auto zostawiłam trochę dalej . Nie chciałam płacić za parking bo nie wiedziałam ile będę tu siedzieć .


Oddaliłyśmy się już spory kawałek od galerii . Hianata przyznam ,że wybrała dosyć ustronne i straszne miejsce. Było dość ciemno wiedz granatowowłosa włączyła latarkę w telefonie by widzieć drogę . Kiedy usłyszałyśmy kroki specjalnie nie zwróciłyśmy na nie uwagi  w końcu nie jeden człowiek miesza w tych okolicach. Dopiero  kiedy ktoś złapał Hianate za rękę powodując jej krzyk i upuszczenie źródła światła na ziemię ,  nie wiedziałam co mam robić . Po prostu stałam . Starajądz się przyzwyczaić mój wzrok do półmroku.

- Uciekaj Sakura !- krzyczała do mnie Hinata a ja byłam w szoku nie wiedziałam co mam robić i w tym całym zamęcie chciałam się rzucić na napastnika.

- Zgłupiałaś dziewczyno - złapał mnie  drugi  facet od tyłu . Pod wpływem adrenaliny cała siła stanęłam mu na palce . Chłopak się pochylił a ja uderzyła go z kolanka w jego klejnoty jednocześnie odwracając się tyłem do napastnika Hinaty . Usłyszałam tylko jakiś szum za sobą i znów poczułam ,że ktoś chciał mnie chwycić ale w odpowiedniej chwili się odsunęłam.

 -Nie bije dziewczyn... - poczułam jak napastnik uderza mnie w twarz -... jak nie wierzgają -dokończył a ja czułam jak krew cieknie mi z nosa i wargi.


- Hinata !- Krzyczałam nie zwracając uwagi na ból i krew ale dziewczyna się nie poruszyła . Leżała nieprzytomna.

-Zatkaj jej gębę ! Idioto i w końcu się na coś przydaj! To ona...  - usłyszałam i za chwilę chłopak którego potraktowałam moim chudym kolanem  przytkną mi szmatkę do ust i nosa  a ja czułam jak powoli osuwam się na ziemie nie mając siły żeby się ruszyć. Traciłam przytomność.


Mam nadzieję ,że warto było poczekać ;)
z pozdrowieniami dla :
Maruo-chan , Oli M. , Miku Hanami oraz Waru-chan i Saki chan

2 komentarze:

  1. Brak przymiotników na określenie jak świetne jest to opowiadanie. Dopiero trzy rozdziały a ja już się zakochałam. Czytałam na jednym oddechu, bardzo ciekawe a jednocześnie trzeba się troche pogłówkować, żeby zrozumieć. Tylko jedna rzecz mi nie pasuje, w pierwszych dwóch rozdziałach akcja troche za wolno się rozgrywała ale oprócz tego wszystko jest w porządku.
    Nie mogę jednak zrozumieć jednego. Co wydarzyło się trzy lata temu. W prologu budzi się i nie wie czy będzie wstanie chociaż podnieść dłoń i potem mówią, że się udało. Ale co się udało? Z początku myślałam, że może miała wypadek ale nic z tego nie wynika. Potem, że może była chora ale dlaczego rodzice siedzieli wtedy w domu gdy powinni być przy niej? Sama nie wiem.
    Po przeczytaniu tego rozdziału wydaje mi się, że wcześniej nie mogła chodzić i to ona jest tym " Bio-kregosłupem " ale mogę się mylić.
    Nie mogę się już doczekać spotkania SasuSaku na pewno będzie świetne, czekam na nie z niecierpliwością.
    Zapraszam również do siebie, http://kroniki-konohy.blogspot.com/ , mam nadzieję, że zajrzysz.
    Bloga oczywiście dodaje do obserwowanych, muszę być na bierząco, pozdrawiam i życze dużo weny, miejmy oraz nadzieję, że rozdział 4 już wkrótce do nas zawita. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, zaciekawiło mnie strasznie Twoje opowiadanie. Pisz szybciutko bo teraz ciężko trafić na coś dobrego, a tym razem się udało ;))

    OdpowiedzUsuń