Uchyliłam lekko swoje oczy . Patrzyłam na trawę ale zanim skojarzyłam wszystkie fakty, zdałam sobie sprawę że jest ciemno . Wstałam i starałam się cokolwiek ujrzeć w mroku . Moje oczy przyzwyczaiły się bardzo szybko do ciemności .Kiedy ogarnęłam wzrokiem miejsce ,w którym zaatakowano mnie i Sakure zamarłam w przerażeniu . Jej rzeczy leżały potargane na parkingu obok auta a ja sama zaczęłam odczuwać nieprzyjemny bój w okolicy łuku brwiowego . Instynktownie dotknęłam się tego miejsca , kiedy zobaczyłam krew na dłoni w głowie miałam tylko jedną myśl „Sakura“. Gorączkowo zaczęłam szybciej poruszać nogami , obeszłam większy obszar w jakim miała miejsce napaść . Nie było jej nigdzie .
-Zabrali ją . - Powiedziałam do siebie w przerażeniu . Moje serce zaczęło tłuc się nieprzyjemnie w ze strachu. W tej chwili nie liczyło się to ,że praktycznie się nie znamy . Byłyśmy we dwie , a ja tak łatwo dałam się podejść i nie pomogłam jej . Przystanęłam koło samochodu i złapałam się za włosy zastanawiając się co mam zrobić . Mój strach skutecznie uniemożliwiał mi trzeźwe myślenie . Po około 5 minutach postanowiłam pozabierać wszystkie rzeczy z parkingu i wsiąść do auta . Wśród moich gratów znalazły się również Sakury . Przeszukując je natrafiłam na telefon komórkowy , w którym następnie przeszukałam książkę telefoniczną w nadziei znalezienie numeru do rodziców czy brata . Szukałam tak standardowych nazw jak „mama“ , „tata“ , „brat“ czy „dom“ . Nie trafiłam na żadną taka pozycje . Najbardziej odróżniającym się wpisem był „ Naruciak ;) “ .Nie myślałam długo i wystukałam numer na moim telefonie, naciskając zielona słuchawkę.
-Słucham? - Odezwał się zaspany głos w słuchawce.
-Na...ruto...-Powiedziałam przerywając jego imię cicho płacząc.
-Kto mówi ? Wszystko w porządku? - Zapytał jak gdyby dobrze znał osobę ,z którą rozmawia.
-Nie ...- Powiedziałam i załkałam .W mojej głowie zaczęły pojawiać się wydarzenia z uprowadzenia Sakury. -...oni ją zabrali , najpierw nas zaatakowali a później nie pamiętam nic ale zabrali ją ! - Ostatnie zdanie wykrzyczałam.
-O co chodzi ? Kogo zabrali ? Nic nie rozumiem ...- Jego głos nie był już zaspany . Przetarłam ręką oczy nie licząc się z makijażem.
-Sakurę... - Powiedziałam . W słuchawce zapanowała cisza. -... Jestem jej koleżanka z uniwersytetu Hinata.- Uściśliłam mu z kim rozmawia.
-Nic ci się nie stało? Gdzie jesteś ?- Zapytał a ja załkałam.
-Nic poważnego. Tylko nie dojadę do domu , kiedy zbierałam rzeczy z parkingu zorientowałam się, że nie mam powietrza w we wszystkich kołach ale to mało ważne . Nie wiem jak mam powiadomić jej rodziców...
- Nie ... - Przerwał mi brutalnie zdanie. -... Nie powiadamiaj ich niech się nie martwią na zapas. Najpierw powiadomię jej brata, on będzie wiedział co trzeba zrobić. A ty gdzie jesteś ?- Już miałam mu odpowiadać kiedy ktoś zapukał do szyby mojego auta.
-Hej słodziutka potrzebujesz pomocy ?- Jakiś koleś stał przy drzwiach od kierowcy. Nie myśląc wcisnęłam szybko blokadę.
- Nie trzeba poradzę sobie ! - Krzyknęłam przerażona.
-Hinata co się dzieje ?- Zapytał Naruto.
-Jakiś koleś się tu kręci. Zamknęłam się w samochodzie , boje się...- Popatrzyłam na moja dłoń ,która niekontrolowanie się trzęsła.
-Nie wysiadaj czasem i czekaj na mnie!- Powiedział podniesionym tonem . Usłyszałam szum w słuchawce.
-Naruto? - Zapytałam.
-Gdzie jesteś ? - Zapytał pośpiesznie.
- 3 ulice od galerii w stronę bloków , nie wiem jak się nazywa ta ulica.
-Czekaj czekaj ...Mogła byś zaświecić światła w aucie i pomrugać nimi ?...- Powiedział a ja wykonałam jego prośbę. -...Widzę Cię ! Stoisz naprzeciwko mojego mieszkania . A teraz słuchaj i odpowiedz spokojnienie. Ilu typów widziałaś przed chwilą?
-Tylko jednego ale słyszę głosy innych ,są gdzieś blisko... - Zaczęłam się oglądać wokół auta . Niczego nie zauważyłam . W słuchawce zapanowała cisza , która panowała przez dłuższą chwile a ja rozglądałam się wkoło auta chcąc coś zauważyć.
-Naruto ?- Zapytałam z nadzieją kiedy się nie odzywał . Ktoś znów zapukał do okna z mojej strony -Mówiłam ,że nie potrzebuje pomocy !- Krzyknęłam zrozpaczona.
-To ja Naruto . - Chłopak poświecił telefonem na swoja twarz a później pokazał mi połączenie telefoniczne na którym widniał mój numer. - Otworzysz ?- Zapytał a ja powoli otwierałam drzwi - Idziemy do mnie napisałem do Ikuto . Ja nie mogę prowadzić bo wypiłem .- Powiedział a ja wysiadałam powoli z samochodu nie zastanawiając się nad niczym . Patrzyłam na twarz chłopaka nie odzywając się.Dyskretnie ogarnęłam wzrokiem jego sylwetkę . W oczy rzucił mi się kij bejsbolowy ,który trzymał w ręce .-Hinata ? -Zapytał a ja znów zaczęłam płakać.
- Przepraszam. Nie dałam rady jej obronić .Było ich dwóch... - Zanosiłam się płaczem i powoli przetarłam wilgotne oczy- ...Starałam się ale nie dałam rady przepraszam. - Mówiłam szybko ze spuszczona głowa , nie mogłam mu spojrzeć w oczy . Czułam się winna temu wszystkiemu. Bałam się ,że będzie miał do mnie pretensje o Sakurę . Poczułam jedynie jak mnie przytula .
-Spokojnie Hinata nic się nie stało zobaczysz ,że wszystko będzie dobrze... - Jego głos wydawał się bardziej kojący i uspokajający . Czułam ciepło jego dłoni na moich włosach .- ...Nie płacz , idziemy do mnie Ikuto przyjedzie za chwile, napisałem mu sms-a . To nie twoja wina... - Mówił spokojnie . A ja powoli się uspokajałam . Podeszliśmy do latarni ,która oświetlała drogę do mieszkania Naruto. - Poczekaj ..- Powiedział i uniósł lekko moja twarz , tak bym na niego spojrzała . Kiedy zobaczyłam jego zatroskany wyraz twarzy, pierwszy raz tak wyraźnie od razu poczułam się taka spokojna . Blond włosy chłopak miał twarz typowo męską. Mocne rysy i niebieskie oczy ,które patrzyły na mnie z troską . Nie odzywałam się, patrzyłam na niego czekając no coś. On lekko przekrzywił moja twarz patrząc się pewnie na rozcięcie z którego już nie leciała krew - ...Cholera. - Powiedział cicho a w jego oczach mogłam dostrzec zdenerwowanie.
-Nie boli już tak bardzo.- Powiedziałam cicho nie odrywając oczu od jego twarzy.
-Ale brzydko wygląda. - Dłonią odgarną włosy z mojej twarzy. -Choć opatrzę cię i poczekamy na Ikuto , brata Sakury .
-Dobrze. - Powiedziałam patrząc się w jego błękitne oczy .
Nie szliśmy daleko . Mieszkanie Naruto znajdowało się na pierwszym pietrze jednego z bloków na przeciwko mojego samochodu . Chłopak prowadził mnie do siebie, nie puszczając mojej dłoni. Dopiero kiedy znaleźliśmy się przed mieszkaniem puścił moja dłoń by otworzyć drzwi.
-Zdejmij płaszcz , za chwile dam ci koszulkę ,żeby cie nie pobrudzić i opatrzę ci ranę.
-Nie trzeba , poradzę sobie poproszę tylko o apteczkę.
-Hinata nie dyskutuj... sio do łazienki tu masz koszulkę. - Chłopak potraktował mnie jak małą dziewczynkę wiedz bez protestów poszłam do wcześniej wskazanego pomieszczenia . Zdjęłam z siebie rzeczy i założyłam koszulkę od Naruto oczywiście zostawiłam na sobie spodnie . Stanęłam na środku nie dużej łazienki i wzrokiem odnalazłam umywalkę wraz z lusterkiem do którego się kierowałam . Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze dopiero zrozumiałam słowa Naruto .
Lewa strona mojej twarzy była lekko opuchnięta . Rozcięcie było głębokie a na całej twarzy znajdowało się dużo zaschniętej krwi i resztki makijażu . Nie czekając na Naruto zaczęłam przemywać twarz wodą omijając chwilowo ranę .
-Nie mogłaś zaczekać.- Stwierdził - . Trzymaj ręcznik. - Chłopak pojawił się bezszelestnie a w jego głosie można było usłyszeć zatroskanie . - Siadaj ja to skończone.- Wytarłam twarz w ręcznik i usiadłam na brzegu wanny ,która znajdowała się w pomieszczeniu.
- Nie jest tak źle do wesela się zagoi .- Powiedziałam cicho i niepewnie.
Naruto wziął do rąk ręcznik ,który uprzednio namoczył w ciepłej wodzie i zaczął obmywać okolice
rozcięcia . Założył mi gazę i przylepił dwa plastry ponieważ z rany znów zaczęła lecieć krew . Delikatnie trzymał moja twarz .
-Choć do salonu zrobiłem nam herbate...-Powiedział a do drzwi mieszkania ktoś zapukał.-... Idź sobie usiądź .- Naruto poszedł otworzyć . Już w progu mogłam usłyszeć słowa jakiegoś chłopaka.
-Gdzie ona jest ?! - Głos był zdecydowany. Wiedziałam ,że chodzi o mnie wiec starałam się przyszykować na nieunikniona konfrontacje .
-W salonie .- Usłyszałam ponury głos Naruto i po chwili mogłam zobaczyć czarnowłosego chłopaka o granarowych oczach.
-Hinata to Ikuto brat Sakury .- Przytaknęłam tylko na znak ze rozumiem . Bałam się tej rozmowy , przypuszczałam ze Ikuto może mieć pretensje do mnie za to że zabrali jego siostrę a nie mnie.
- Hinata opowiesz mi co się tam stało? - Zapytał Ikuto biorąc pufę i siadając naprzeciwko mnie.
- Skończyłyśmy zakupy z Sakura i kiedy z galerii przyszłyśmy do mojego auta to ktoś zaatakował najpierw mnie a drugi facet Sakurę , starałam się wyrwać z rok tamtego gościa bo widziałam ,że Sakura jednego potraktowała kopniakiem i była wolna ale kiedy facet mnie mocniej złapał zdążyłam tylko krzyknąć ,żeby uciekała ...- Tu zrobiłam pauze czując jak moje gardło się zaciska - ...Później zaczęłam się bardziej szarpać z gościem ,który mnie trzymał było zamieszanie ,nie wiem co się stało straciłam przytomność .- Ikuto z Naruto patrzyli na mnie w milczeniu. - Przepraszam ..- Powiedziałam ale Ikuto wyraźnie mnie nie słuchał lub miał w nosie moje przeprosiny.
-Pamiętasz może jak wyglądali ?
-Nie , było ciemno nic nie widziałam.
- Cholera ! - Krzykną Ikuto a ja zadrżałam na ton jego głosu. Momentalnie wzrok Naruto spoczął na mnie.
- Ikuto o co w tym wszystkim chodzi ? Wątpię w to ,żeby Sakura w coś się zamieszała . Samoistnie takie rzeczy nie są prawdopodobne wiec w coś ty ją wplątał ?
- To nie czas na wyjaśnianie , kiedy Sakura się znajdzie powiem ci o wszystkim .
- Ikuto przestań pieprzyc ! Powiedz o co chodzi , przez ciebie i Hinata została w to zamieszana ,wiedz mów !- Naturo nie wytrzymał i podniósł głos na brata Sakury .
- Nie mogę ! Zrozum nie mogę !- Zacisną pięści a ja patrzyłam na jego przygnębioną twarz , widziałam jak to wszystko w nim siedzi gdzieś głęboko . Widziałam jego bezradność.
-Naruto ...- Powiedziałam cicho. - ...uspokój się , może niedługo się wszystko wyjaśni ..- Mój niepewny głos zwrócił uwagę obojgu mężczyzn.
- Tak , gdy tylko Sakura się znajdzie obiecuje , że powiem wam o wszystkim a teraz wybaczcie ale muszę działać .- Powiedział i wstał z zajmowanego miejsca odwracając się do mnie i Naruto plecami .
-Nie rób głupstw Ikuto. - Powiedział Naruto nawet nie wstając z kanapy by odprowadzić ciemnowłosego chłopaka .
-Już nie naprawie błędów , mogę jedynie zapobiegać ich następstwom - Powiedział i wyszedł.
W pokoju panowała jeszcze długo cisza . Ani ja ani Naruto nie wiedzieliśmy co powiedzieć .Blondyn wziął łyka przygotowanej wcześniejszej herbaty.
-Przenocujesz dziś u mnie. - Stwierdził nawet nie pytając się mnie o zdanie i robiąc chwile przerwy -... chciałem ,żeby cie Ikuto odwiózł ale widocznie ten idiota nie może nawet policji powiadomić wiedz mam nadzieje ze rozumiesz... - Jego przygnębiony głos mówił wiele . Widziałam ,że ciemne sprawki Ikuto zaczęły chodzić mu po głowie.
- Dobrze. - Odpowiedziałam cicho , nie chciałam nikomu robić problemów.
- Pościele Ci w sypialni ja się prześpię tutaj .
- Sasuke pamiętasz co mi obiecałeś kiedy zadzwonię do Ciebie w pilnej sprawie? - Odezwał się kobiecy głos w słuchawce nawet nie przedstawiając się.
- Nie mógł bym zapomnieć , wszystko jest gotowe jak obiecałem i czekam .- Powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- Mogę być w ciągu paru godzin lub dni wiedz bać w domu , nie będę sama ....- Kobieta zdawała się być władcza i zdecydowana wiedz nie dało się nie zauważyć i nie usłyszeć powagi sytuacji.
- Masz klucze od tylnego wejścia do mojej pracowni a ja pamiętam o obietnicy sprawa jest prosta . Nie przeciągajmy tematu.
- Czekaj na telefon powiadomię Cie wcześniej. - Kobieta rozłączyła się .
Leżałem w łóżku było około pierwszej w nocy . Czekałem na ten telefon miesiącami . Chciałam mieć z głowy tą idiotyczna obietnice i w końcu znów zatopić moje myśli w projektach. Nie interesowało mnie nic prócz moich projektów . Może to nie jest życie w jakim chciał bym żyć . Nie mam wyboru . Wiem jedynie co muszę i co powinienem . Na tym opiera się cała moja filozofia . Wyznaczenie sobie celu i jego realizacja . Prosty system ale szlak trafia moje systemy gdy pojawia się w moim małym świecie ktoś obcy , ktoś od kogo mam cokolwiek, by zrealizować cel .
'Moja głowa'
Mruknęłam do siebie tuż po przebudzeniu chcąc na chwile rozproszyć cisze w pomieszczeniu ,którego nie poznawałam. Nie raz przeszła mi przez głowę myśl "gdzie jestem" .Nie chciałam mówić tego na głos po prostu czułam ,że to miejsce nie należy do tych które znam . Półmrok panował w pomieszczeniu a ja leżałam na jakimś łóżku ,które od razu mogłam stwierdzić ,że nie było moje . Odwróciłam głowę w stronę źródła światła jakim było okno ze starymi już poszarpanymi zasłonami . Nie patrzyłam długo w obraz za oknem . Pomieszczenie w jakim się znajdowałam było na tyle wysoko ze skutecznie udaremniło by moja ucieczkę . W mojej głowie pojawiły się jedynie urywki tego co pamiętam ostatnio . Mogę stwierdzić , że jeśli słonce znajduje się tak wysoko na niebie to minęła już spora ilość czasu na to by ktokolwiek zareagował . Moją głowę zaczęły nawiedzać myśli o Hinacie ... Zaczęłam się martwic o nią. Kiedy ją ostatni raz widziałam , leżała nieprzytomna na ziemi . Obwiniałam się o całą te sytuacje . Pamiętam słowa tych kolesi, to po mnie przyszli nie po nią . Zaczęłam ogarniać wzrokiem pomieszczenie ale wszystko co zauważyłam to gołe ściany okno i drzwi , jak przypuszczam zamknięte bo jaki idiota zostawił by je otwarte ? Usiadłam powoli , dalej odczuwając nieprzyjemnie pieczenie w nosie i gardle. Podejrzewam ,że to przez środek jakim mnie skutecznie uśpili ładnych parę godzin temu. 'Co mam robić?' Pytałam sama siebie i czułam jak zaczynam panikować ... Nie ma opcji bym uciekła z tego pomieszczenia wiec zostało mi tylko czekać ... Ale na co ja mam czekać ? Oni mnie zabija albo będą chcieli okup za mnie . Bo co niby innego chcą od studentki , której matka jest Adwokatem . Własnie teraz przyszło mi na myśl , że może to być jeden z tych osobników ,których moja mama zamknęła w wiezieniu . Skuliłam się na łóżku opierając o ścianę plecami i chowając twarz w kolanach . Tak bardzo się bałam . Mama kiedyś opowiadała ojcu o tych psychopatach ,których udało jej się zamkną . "Psychopaci." Cisze przerwał szczęk klucza w zamku.
- Wstawaj i choć po dobroci to nic ci się nie stanie... - Powiedział koleś ,który pojawił się w drzwiach tego pomieszczenia . Był tęgi , naprawdę kiedy na niego popatrzyłam poczułam się taka mała i bezradna . Cała moja jakakolwiek pewność siebie mnie opuściła. Zdołałam podnieść na niego po raz drugi swoje oczy z wyraźnie wymalowanym strachem i dezorientacja . Chciałam uciekać ale bałam się ,że pogorszę swoja sytuacja wiedz posłusznie i powoli zwlokłam się z łózka . Zrobiłam dosłownie parę kroków ku obcemu facetowi . Ten tylko przewrócił oczami i w szybkim tempie zaczął się kierować ku mnie. W całym zajściu tylko cofałam się do tyłu bojąc się ,że uderzy mnie za to jak wczoraj starałam się ratować siebie i Hinate . Złapał mnie za przedramię ,boleśnie podnosząc mnie i jednoczenie blokując jakąkolwiek drogę ucieczki . Kierowaliśmy się w stronę drzwi . Nie szarpałam się po prostu się poddałam by facet zaprowadził mnie tam gdzie chce. Nie chciałam pogarszać swojej sytuacji.
-Nie odzywaj się nie pytana , nie podnoś na niego wzroku...- Powiedział wyrostek a w mojej głowie pojawiło się wiele pytań.
-Dlaczego?-Powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język . Facet staną koło jednej z lamp ,która oświetlała jego twarz .
-Chcesz jeszcze żyć?- Powiedział niskim tonem ,który przyprawiał mnie o kolejna fale strachu - Nie zadawaj pytań , odpowiadaj jasno i konkretnie a nic ci się nie stanie i może przeżyjesz. Chociaż na twoim miejscu nie był bym pewien .- Powiedział i głęboko patrzył się w moje oczy próbując ujrzec strach jaki mnie opanował . Nic nie odpowiedziałam . Ponownie zaczną mnie ciągnąć w tylko sobie znany kierunek. Weszliśmy piętro niżej po schodach ,które wydawały się bezpieczne . Jakim zdziwieniem było dla mnie kiedy weszliśmy w odnowiony korytarz ,który różnił się od poprzednich. Na jego końcu były drzwi i czułam ,że własnie idę na skazanie . Idę prosić się o śmierć albo wolność . Jak dziecko parzyłam na drzwi to na osobnika ,który ciągną mnie widocznie do mojego kata . Nie wydobyłam z siebie żadnego dźwięku z moich oczu po prostu poleciało kilka łez . Bałam się nawet zaszlochać. Strach z każdym krokiem mnie paraliżował . Kiedy stanęliśmy prze drzwiami facet znów się obrócił i powiedział.
-Ma dziś zły humor wiedz raczej nie będziesz długo żyć .- Powiedział i z rozmachem wepchną mnie do pokoju uprzednio otwierając drzwi .W całym tym amoku jaki wywołał przez ostatnią sekundę potknęłam się o własne nogi i za raz za progiem wylądowałam na twardej podłodze obijając sobie kolana . Nie podniosłam się . Bałam się wiec wolałam się nie ruszać . Uświadomiłam sobie ,że ta pozycja jest dla mnie najbezpieczniejsza.
-Witam cie młoda damo. Widzę ,że znalazłaś już swoje miejsce. - Przerażający niski ton . Po chwili jego śmiech tylko mnie upewniły ,że dobrze robię nie wstając z podłogi . Zacisnęłam mocno swoje oczy kiedy usłyszałam kroki i objęłam się rakami chcąc się instynktownie chronić . Mężczyzna przystaną blisko mnie , tak przynajmniej sądziłam po jego krokach . Złapał mnie za buzie a ja jeszcze mocniej starałam się zaciskać moje oczy.
-Grzeczna posłuszna, dziewczynka , Takich teraz mało a dopiero zaczynamy zabawę. - Powiedział i puścił moja twarz.
-Szefie pamiętaj o umowie . Chce ja mieć na jedna noc .- Powiedział ktoś a ja otworzyłam oczy chcąc zobaczyć pod wpływem chwili możliwości ucieczki .
-Pamiętam i dotrzymam tej umowy bądź cierpliwy .-Powiedział facet ,który jeszcze przed chwila trzymał moja twarz w brutalnym ucisku. Miałam zginać to było pewne . Nie mogłam pozwolić na to by ktokolwiek mnie zgwałcił . Musiałam walczyć , musiałam ... W tym momencie drzwi przez ,które weszłam do tego pomieszczenia zostały otwarte . Osoba ,która przez nie weszła kierowała się do czarnowłosego mężczyzny , do tego którego nazywają szefem . Miałam dosłownie mniej niż sekundę na zastanowienie się co robić . Postawiłam wszystko na jedna kartę . Jak się nie uda przynajmniej przed sobą nie będę miała do zarzucenia ze nie próbowałam . Zrobiłam zwrot i zaczęłam kierować się do drzwi w tempie jaki ma człowiek nabuzowany adrenaliną . Udało mi się przebiec przez próg i kierowałam się w stronę schodów.
-Sakura!- Krzykną ktoś ale dla mnie był to obcy głos . Słyszałam jak ktoś biegnie za mną i dalej wołaja moje imię . Nie wiedziałam nawet kiedy osobnik się na mnie rzucił powodując nasz upadek . Czułam jak z mojej wargi wypływa ciurkiem krew ale jeszcze nie czułam żadnego bólu. Podniosłam oczy na osobnika ,który udaremnił moja ucieczkę .
-Jakaś ty niegrzeczna!- Krzykną do mnie szef całej tej chorej zgrai , która mnie porwała - Muszę cie ukarać za take coś. Szkoda będzie patrzeć na w twoje oczy kiedy będą gasły jak będę odbierał ci życie , w końcu rzadkością jest ujrzenie japonki o zielonych oczach .- Powiedział a na jego twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech . Patrzyłam się na niego dalej siedząc na podłodze . A on nie wiedząc kiedy uderzył mnie w twarz powodując to iż leżałam teraz na zimnej posadzce . Nie miałam czasu się podnieść. On to wykorzystał zaczął mnie kopać . Krzyczałam i płakałam na przemian z bólu dopóki nie przestał . Moje ciało było poobijane posiniaczone i pokrwawione a ja sama przestałam mieć jaką kol wiek nadzieje na ratunek . Czarnowłosy mężczyzna złapał mnie za rękę i zaczną ciągnąć w stronę pokoju z którego uciekłam . Nie miałam siły się nawet podnieść . Trafiłam na mojego kata , moja egzekucja nie długo się zakończy .
-Zajmij swoje miejsce ...– Powiedział sarkastycznie chwile po tym kiedy zawlókł mnie siła do pokoju ,z którego uciekłam i rzucił mnie na podłogę . Śmiejąc się przy tym pod nosem .-... Co się gapicie wypierdalać wszyscy! A ty zostajesz Nikushi...- Powiedział i zaczął się kierować do biurka ,które stało w końcu pokoju.-...Jak się czujesz Sakura ?! – Krzykną do mnie . Nawet nie podniosłam oczu na jego twarz. Czułam jak wszystko mnie boli , cały brzuch twarz ręce. Czułam satysfakcje po nieudolnej próbie ucieczki . Tylko tak naprawdę przekonałam się ,że nic nie zależy ode mnie a od niego . Od faceta ,który w tym momencie kpi sobie z mojej osoby i urządza przedstawiania dla swojej bandy- Oj ty biedna trzeba było zastanowić się trzy razy a może z dziesięć ! Musiałem cie ukarać za takie nieposłuszeństwo, dyscyplina musi być!- Powiedział a w pokoju przez chwile zapanowała głucha cisza – A teraz odpowiedz na moje pytanie i pamiętaj jak tu traktujemy nieposłuszeństwo, co wiesz o Sasuke i niejakim Orochimaru? -Zadał mi pytania a ja podniosłam na niego moja twarz i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Moja twarz wyrażała strach . Mimo tego ,że nie chciałam pokazywać moich uczuć .
- Nie znam ich wiedz jak mogła bym odpowiedzieć na to pytanie?
-Kłamiesz!- Krzykną a ja wzdrygnęłam się z przerażenia i zamknęłam usta od razu spuszczając głowę . Chciałam się jakoś trzymać ale mój starach zaczął narastać . Moja bezradność wzięła górę i tylko cicho załkałam a po mich policzkach popłynęło parę łez, które zmieszały się z moja krwią i upadły na ziemie - Nikushi zrób coś z nią.- Biało włosy facet podszedł do mnie szybszym krokiem a ja jedynie zasłoniłam swoja twarz przed jego ciosem . Ten natomiast kopną mnie w bok powodując moje przewrócenie i trudności z nabraniem powietrza - Śliczna słodka... Myślisz ,że nabierzesz nas na swoja grę ? Sakuro kochanie... – czarnowłosy mężczyzna podniósł się z fotela i zaczął kierować się w moją stronę kucając przy mojej twarzy .– Sasuke to jeden z konstruktorów „BIO_SZKIELETU” , który masz w sobie wszczepiony . – Przejechał palcem wskazującym po moim policzku a ja zastanawiałam się z kod on wie o tym skoro operacja była „tajna“ . Złapał mnie brutalnie za włosy lekko unosząc moją głowę – Powiedz mi skarbie co wiesz ?
-Nie znam tych osób , warunkiem operacji była pełna anonimowość .- Powiedziałam cichym i drżącym głosem lekko już zachrypniętym . Puścił moje włosy. Bałam się ,że znów ze udzieliłam w ich mniemaniu błędnej odpowiedzi .
-Ikuto Haruno i Itachi Uchiha ich kojarzy ? – Zapytał a w moich oczach zobaczył zdziwienie – Widzę ,że bardzo dobrze ich kojarzysz a teraz powiedz mi jakie są ich zamiary względem Orochimaru i ciebie?
-Nie rozumiem po co te pytania ? Ja nic nie wiem – Usiadłam ciężko na podłodze trzymając się za bolące mnie żebra.
-Odpowiadaj! Za chwile moja cierpliwość sięgnie zenitu i będzie z tobż gorzej niż dotychczas!
- Ja nic nie wiem! O co tu w ogóle chodzi? Czego ja jeszcze nie wiem ?! Znowu jakieś tajemnice ! Nie rozumiem nic ... nic ! Nie wiem co się dzieje ! Ja tylko chodziłam na rehabilitacje i zaczęłam się uczyć na kierunku medycznym . Od tamtej pory zaczęło się moje życie jakim prawem tu trafiłam za co ? – krzyczałam z nadmiaru emocji nie patrząc się już w jakiej sytuacji się znajduje . Miałam wrażenie ,że moja głowa nie długo eksploduje złapałam się za włosy chcąc się chociaż na chwile uspokoić.
-Nie chciał bym być w takim razie na twoim miejscu . Widocznie jesteś pionkiem w rekach brata . Ciekawy jestem jakie on ma korzyści z ciebie . A Itachi proste chce nadzorować eksperyment brata i też zarobić na tobie ładną sumkę... – Powiedział i podszedł do mnie ponownie – ...To zmienia postać rzeczy...-powiedział spokojnie.
-Wypuścisz mnie ? –Zapytałam z nadzieją i znów podniosłam na niego swoja twarz splatając dłonie jak do modlitwy a on ują moja bucie w swoje ręce i brutalnie pocałował . Trzęsącymi dłońmi zaczęłam odpychać go ale czułam jego siłę, która uniemożliwiała mi te czynność . Znów zapłakałam bojąc się ze nie wystarczy mi sił by przestał.
-Nikushi nasza umowa jest nie ważna... – Powiedział kiedy tylko skończył mnie całować. Chłopak nic nie odpowiedział a ja spuściłam głowę w duł -...Tego kochanie nie mogę uczynić , za dużo widziałaś ale uwierz mi na słowo ,że pierwszy raz będę patrzeć w zielone oczy kiedy będziesz już umierać .- Powiedział a ja podniosłam na niego swój wzrok w przerażaniu.
-Błagam ... – Powiedziałam załamanym głosem wiedząc ,że i tak nic już nie wskóram .On mnie już nie słuchał.
-Nikushi choć tu..- Rozkazał a ja rzuciłam się na niego starając się ignorować mój ból.
-Błagam ! – Powtórzyłam a on jedynie złapał mnie za ręce wykręcając i kładąc na brzuchu.
-Rób co masz robić a aj chce jeszcze popatrzeć w jej w oczy – Nikushi usiadł na mnie okrakiem kolanami przygniatajac mnie do ziemi tak bym się nie ruszała , odsłonił mój kark .
-Błagam!- krzyczałam i płakałam starajac się jakoś wyrwać.
-za późno kwiatuszku a teraz krzycz i daj mi co wspominać – Powiedział patrząc mi się w oczy a ja poczułąm jak Nikushi rozcina moja skóre na karku i zaczyna ją rozsuwać by dostać się do "BIO_KREGOSŁUPA" . Ból był niewytrzymania krzyczałam , płakałam zdzierajac sobie gardło ale ostatnie co pamiętam to śmiech czarnowłosego mężczyzny o czarnych szalonych oczach ...
-Zabrali ją . - Powiedziałam do siebie w przerażeniu . Moje serce zaczęło tłuc się nieprzyjemnie w ze strachu. W tej chwili nie liczyło się to ,że praktycznie się nie znamy . Byłyśmy we dwie , a ja tak łatwo dałam się podejść i nie pomogłam jej . Przystanęłam koło samochodu i złapałam się za włosy zastanawiając się co mam zrobić . Mój strach skutecznie uniemożliwiał mi trzeźwe myślenie . Po około 5 minutach postanowiłam pozabierać wszystkie rzeczy z parkingu i wsiąść do auta . Wśród moich gratów znalazły się również Sakury . Przeszukując je natrafiłam na telefon komórkowy , w którym następnie przeszukałam książkę telefoniczną w nadziei znalezienie numeru do rodziców czy brata . Szukałam tak standardowych nazw jak „mama“ , „tata“ , „brat“ czy „dom“ . Nie trafiłam na żadną taka pozycje . Najbardziej odróżniającym się wpisem był „ Naruciak ;) “ .Nie myślałam długo i wystukałam numer na moim telefonie, naciskając zielona słuchawkę.
-Słucham? - Odezwał się zaspany głos w słuchawce.
-Na...ruto...-Powiedziałam przerywając jego imię cicho płacząc.
-Kto mówi ? Wszystko w porządku? - Zapytał jak gdyby dobrze znał osobę ,z którą rozmawia.
-Nie ...- Powiedziałam i załkałam .W mojej głowie zaczęły pojawiać się wydarzenia z uprowadzenia Sakury. -...oni ją zabrali , najpierw nas zaatakowali a później nie pamiętam nic ale zabrali ją ! - Ostatnie zdanie wykrzyczałam.
-O co chodzi ? Kogo zabrali ? Nic nie rozumiem ...- Jego głos nie był już zaspany . Przetarłam ręką oczy nie licząc się z makijażem.
-Sakurę... - Powiedziałam . W słuchawce zapanowała cisza. -... Jestem jej koleżanka z uniwersytetu Hinata.- Uściśliłam mu z kim rozmawia.
-Nic ci się nie stało? Gdzie jesteś ?- Zapytał a ja załkałam.
-Nic poważnego. Tylko nie dojadę do domu , kiedy zbierałam rzeczy z parkingu zorientowałam się, że nie mam powietrza w we wszystkich kołach ale to mało ważne . Nie wiem jak mam powiadomić jej rodziców...
- Nie ... - Przerwał mi brutalnie zdanie. -... Nie powiadamiaj ich niech się nie martwią na zapas. Najpierw powiadomię jej brata, on będzie wiedział co trzeba zrobić. A ty gdzie jesteś ?- Już miałam mu odpowiadać kiedy ktoś zapukał do szyby mojego auta.
-Hej słodziutka potrzebujesz pomocy ?- Jakiś koleś stał przy drzwiach od kierowcy. Nie myśląc wcisnęłam szybko blokadę.
- Nie trzeba poradzę sobie ! - Krzyknęłam przerażona.
-Hinata co się dzieje ?- Zapytał Naruto.
-Jakiś koleś się tu kręci. Zamknęłam się w samochodzie , boje się...- Popatrzyłam na moja dłoń ,która niekontrolowanie się trzęsła.
-Nie wysiadaj czasem i czekaj na mnie!- Powiedział podniesionym tonem . Usłyszałam szum w słuchawce.
-Naruto? - Zapytałam.
-Gdzie jesteś ? - Zapytał pośpiesznie.
- 3 ulice od galerii w stronę bloków , nie wiem jak się nazywa ta ulica.
-Czekaj czekaj ...Mogła byś zaświecić światła w aucie i pomrugać nimi ?...- Powiedział a ja wykonałam jego prośbę. -...Widzę Cię ! Stoisz naprzeciwko mojego mieszkania . A teraz słuchaj i odpowiedz spokojnienie. Ilu typów widziałaś przed chwilą?
-Tylko jednego ale słyszę głosy innych ,są gdzieś blisko... - Zaczęłam się oglądać wokół auta . Niczego nie zauważyłam . W słuchawce zapanowała cisza , która panowała przez dłuższą chwile a ja rozglądałam się wkoło auta chcąc coś zauważyć.
-Naruto ?- Zapytałam z nadzieją kiedy się nie odzywał . Ktoś znów zapukał do okna z mojej strony -Mówiłam ,że nie potrzebuje pomocy !- Krzyknęłam zrozpaczona.
-To ja Naruto . - Chłopak poświecił telefonem na swoja twarz a później pokazał mi połączenie telefoniczne na którym widniał mój numer. - Otworzysz ?- Zapytał a ja powoli otwierałam drzwi - Idziemy do mnie napisałem do Ikuto . Ja nie mogę prowadzić bo wypiłem .- Powiedział a ja wysiadałam powoli z samochodu nie zastanawiając się nad niczym . Patrzyłam na twarz chłopaka nie odzywając się.Dyskretnie ogarnęłam wzrokiem jego sylwetkę . W oczy rzucił mi się kij bejsbolowy ,który trzymał w ręce .-Hinata ? -Zapytał a ja znów zaczęłam płakać.
- Przepraszam. Nie dałam rady jej obronić .Było ich dwóch... - Zanosiłam się płaczem i powoli przetarłam wilgotne oczy- ...Starałam się ale nie dałam rady przepraszam. - Mówiłam szybko ze spuszczona głowa , nie mogłam mu spojrzeć w oczy . Czułam się winna temu wszystkiemu. Bałam się ,że będzie miał do mnie pretensje o Sakurę . Poczułam jedynie jak mnie przytula .
-Spokojnie Hinata nic się nie stało zobaczysz ,że wszystko będzie dobrze... - Jego głos wydawał się bardziej kojący i uspokajający . Czułam ciepło jego dłoni na moich włosach .- ...Nie płacz , idziemy do mnie Ikuto przyjedzie za chwile, napisałem mu sms-a . To nie twoja wina... - Mówił spokojnie . A ja powoli się uspokajałam . Podeszliśmy do latarni ,która oświetlała drogę do mieszkania Naruto. - Poczekaj ..- Powiedział i uniósł lekko moja twarz , tak bym na niego spojrzała . Kiedy zobaczyłam jego zatroskany wyraz twarzy, pierwszy raz tak wyraźnie od razu poczułam się taka spokojna . Blond włosy chłopak miał twarz typowo męską. Mocne rysy i niebieskie oczy ,które patrzyły na mnie z troską . Nie odzywałam się, patrzyłam na niego czekając no coś. On lekko przekrzywił moja twarz patrząc się pewnie na rozcięcie z którego już nie leciała krew - ...Cholera. - Powiedział cicho a w jego oczach mogłam dostrzec zdenerwowanie.
-Nie boli już tak bardzo.- Powiedziałam cicho nie odrywając oczu od jego twarzy.
-Ale brzydko wygląda. - Dłonią odgarną włosy z mojej twarzy. -Choć opatrzę cię i poczekamy na Ikuto , brata Sakury .
-Dobrze. - Powiedziałam patrząc się w jego błękitne oczy .
Nie szliśmy daleko . Mieszkanie Naruto znajdowało się na pierwszym pietrze jednego z bloków na przeciwko mojego samochodu . Chłopak prowadził mnie do siebie, nie puszczając mojej dłoni. Dopiero kiedy znaleźliśmy się przed mieszkaniem puścił moja dłoń by otworzyć drzwi.
-Zdejmij płaszcz , za chwile dam ci koszulkę ,żeby cie nie pobrudzić i opatrzę ci ranę.
-Nie trzeba , poradzę sobie poproszę tylko o apteczkę.
-Hinata nie dyskutuj... sio do łazienki tu masz koszulkę. - Chłopak potraktował mnie jak małą dziewczynkę wiedz bez protestów poszłam do wcześniej wskazanego pomieszczenia . Zdjęłam z siebie rzeczy i założyłam koszulkę od Naruto oczywiście zostawiłam na sobie spodnie . Stanęłam na środku nie dużej łazienki i wzrokiem odnalazłam umywalkę wraz z lusterkiem do którego się kierowałam . Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze dopiero zrozumiałam słowa Naruto .
Lewa strona mojej twarzy była lekko opuchnięta . Rozcięcie było głębokie a na całej twarzy znajdowało się dużo zaschniętej krwi i resztki makijażu . Nie czekając na Naruto zaczęłam przemywać twarz wodą omijając chwilowo ranę .
-Nie mogłaś zaczekać.- Stwierdził - . Trzymaj ręcznik. - Chłopak pojawił się bezszelestnie a w jego głosie można było usłyszeć zatroskanie . - Siadaj ja to skończone.- Wytarłam twarz w ręcznik i usiadłam na brzegu wanny ,która znajdowała się w pomieszczeniu.
- Nie jest tak źle do wesela się zagoi .- Powiedziałam cicho i niepewnie.
Naruto wziął do rąk ręcznik ,który uprzednio namoczył w ciepłej wodzie i zaczął obmywać okolice
rozcięcia . Założył mi gazę i przylepił dwa plastry ponieważ z rany znów zaczęła lecieć krew . Delikatnie trzymał moja twarz .
-Choć do salonu zrobiłem nam herbate...-Powiedział a do drzwi mieszkania ktoś zapukał.-... Idź sobie usiądź .- Naruto poszedł otworzyć . Już w progu mogłam usłyszeć słowa jakiegoś chłopaka.
-Gdzie ona jest ?! - Głos był zdecydowany. Wiedziałam ,że chodzi o mnie wiec starałam się przyszykować na nieunikniona konfrontacje .
-W salonie .- Usłyszałam ponury głos Naruto i po chwili mogłam zobaczyć czarnowłosego chłopaka o granarowych oczach.
-Hinata to Ikuto brat Sakury .- Przytaknęłam tylko na znak ze rozumiem . Bałam się tej rozmowy , przypuszczałam ze Ikuto może mieć pretensje do mnie za to że zabrali jego siostrę a nie mnie.
- Hinata opowiesz mi co się tam stało? - Zapytał Ikuto biorąc pufę i siadając naprzeciwko mnie.
- Skończyłyśmy zakupy z Sakura i kiedy z galerii przyszłyśmy do mojego auta to ktoś zaatakował najpierw mnie a drugi facet Sakurę , starałam się wyrwać z rok tamtego gościa bo widziałam ,że Sakura jednego potraktowała kopniakiem i była wolna ale kiedy facet mnie mocniej złapał zdążyłam tylko krzyknąć ,żeby uciekała ...- Tu zrobiłam pauze czując jak moje gardło się zaciska - ...Później zaczęłam się bardziej szarpać z gościem ,który mnie trzymał było zamieszanie ,nie wiem co się stało straciłam przytomność .- Ikuto z Naruto patrzyli na mnie w milczeniu. - Przepraszam ..- Powiedziałam ale Ikuto wyraźnie mnie nie słuchał lub miał w nosie moje przeprosiny.
-Pamiętasz może jak wyglądali ?
-Nie , było ciemno nic nie widziałam.
- Cholera ! - Krzykną Ikuto a ja zadrżałam na ton jego głosu. Momentalnie wzrok Naruto spoczął na mnie.
- Ikuto o co w tym wszystkim chodzi ? Wątpię w to ,żeby Sakura w coś się zamieszała . Samoistnie takie rzeczy nie są prawdopodobne wiec w coś ty ją wplątał ?
- To nie czas na wyjaśnianie , kiedy Sakura się znajdzie powiem ci o wszystkim .
- Ikuto przestań pieprzyc ! Powiedz o co chodzi , przez ciebie i Hinata została w to zamieszana ,wiedz mów !- Naturo nie wytrzymał i podniósł głos na brata Sakury .
- Nie mogę ! Zrozum nie mogę !- Zacisną pięści a ja patrzyłam na jego przygnębioną twarz , widziałam jak to wszystko w nim siedzi gdzieś głęboko . Widziałam jego bezradność.
-Naruto ...- Powiedziałam cicho. - ...uspokój się , może niedługo się wszystko wyjaśni ..- Mój niepewny głos zwrócił uwagę obojgu mężczyzn.
- Tak , gdy tylko Sakura się znajdzie obiecuje , że powiem wam o wszystkim a teraz wybaczcie ale muszę działać .- Powiedział i wstał z zajmowanego miejsca odwracając się do mnie i Naruto plecami .
-Nie rób głupstw Ikuto. - Powiedział Naruto nawet nie wstając z kanapy by odprowadzić ciemnowłosego chłopaka .
-Już nie naprawie błędów , mogę jedynie zapobiegać ich następstwom - Powiedział i wyszedł.
W pokoju panowała jeszcze długo cisza . Ani ja ani Naruto nie wiedzieliśmy co powiedzieć .Blondyn wziął łyka przygotowanej wcześniejszej herbaty.
-Przenocujesz dziś u mnie. - Stwierdził nawet nie pytając się mnie o zdanie i robiąc chwile przerwy -... chciałem ,żeby cie Ikuto odwiózł ale widocznie ten idiota nie może nawet policji powiadomić wiedz mam nadzieje ze rozumiesz... - Jego przygnębiony głos mówił wiele . Widziałam ,że ciemne sprawki Ikuto zaczęły chodzić mu po głowie.
- Dobrze. - Odpowiedziałam cicho , nie chciałam nikomu robić problemów.
- Pościele Ci w sypialni ja się prześpię tutaj .
~*~
- Sasuke pamiętasz co mi obiecałeś kiedy zadzwonię do Ciebie w pilnej sprawie? - Odezwał się kobiecy głos w słuchawce nawet nie przedstawiając się.
- Nie mógł bym zapomnieć , wszystko jest gotowe jak obiecałem i czekam .- Powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- Mogę być w ciągu paru godzin lub dni wiedz bać w domu , nie będę sama ....- Kobieta zdawała się być władcza i zdecydowana wiedz nie dało się nie zauważyć i nie usłyszeć powagi sytuacji.
- Masz klucze od tylnego wejścia do mojej pracowni a ja pamiętam o obietnicy sprawa jest prosta . Nie przeciągajmy tematu.
- Czekaj na telefon powiadomię Cie wcześniej. - Kobieta rozłączyła się .
Leżałem w łóżku było około pierwszej w nocy . Czekałem na ten telefon miesiącami . Chciałam mieć z głowy tą idiotyczna obietnice i w końcu znów zatopić moje myśli w projektach. Nie interesowało mnie nic prócz moich projektów . Może to nie jest życie w jakim chciał bym żyć . Nie mam wyboru . Wiem jedynie co muszę i co powinienem . Na tym opiera się cała moja filozofia . Wyznaczenie sobie celu i jego realizacja . Prosty system ale szlak trafia moje systemy gdy pojawia się w moim małym świecie ktoś obcy , ktoś od kogo mam cokolwiek, by zrealizować cel .
~*~
'Moja głowa'
Mruknęłam do siebie tuż po przebudzeniu chcąc na chwile rozproszyć cisze w pomieszczeniu ,którego nie poznawałam. Nie raz przeszła mi przez głowę myśl "gdzie jestem" .Nie chciałam mówić tego na głos po prostu czułam ,że to miejsce nie należy do tych które znam . Półmrok panował w pomieszczeniu a ja leżałam na jakimś łóżku ,które od razu mogłam stwierdzić ,że nie było moje . Odwróciłam głowę w stronę źródła światła jakim było okno ze starymi już poszarpanymi zasłonami . Nie patrzyłam długo w obraz za oknem . Pomieszczenie w jakim się znajdowałam było na tyle wysoko ze skutecznie udaremniło by moja ucieczkę . W mojej głowie pojawiły się jedynie urywki tego co pamiętam ostatnio . Mogę stwierdzić , że jeśli słonce znajduje się tak wysoko na niebie to minęła już spora ilość czasu na to by ktokolwiek zareagował . Moją głowę zaczęły nawiedzać myśli o Hinacie ... Zaczęłam się martwic o nią. Kiedy ją ostatni raz widziałam , leżała nieprzytomna na ziemi . Obwiniałam się o całą te sytuacje . Pamiętam słowa tych kolesi, to po mnie przyszli nie po nią . Zaczęłam ogarniać wzrokiem pomieszczenie ale wszystko co zauważyłam to gołe ściany okno i drzwi , jak przypuszczam zamknięte bo jaki idiota zostawił by je otwarte ? Usiadłam powoli , dalej odczuwając nieprzyjemnie pieczenie w nosie i gardle. Podejrzewam ,że to przez środek jakim mnie skutecznie uśpili ładnych parę godzin temu. 'Co mam robić?' Pytałam sama siebie i czułam jak zaczynam panikować ... Nie ma opcji bym uciekła z tego pomieszczenia wiec zostało mi tylko czekać ... Ale na co ja mam czekać ? Oni mnie zabija albo będą chcieli okup za mnie . Bo co niby innego chcą od studentki , której matka jest Adwokatem . Własnie teraz przyszło mi na myśl , że może to być jeden z tych osobników ,których moja mama zamknęła w wiezieniu . Skuliłam się na łóżku opierając o ścianę plecami i chowając twarz w kolanach . Tak bardzo się bałam . Mama kiedyś opowiadała ojcu o tych psychopatach ,których udało jej się zamkną . "Psychopaci." Cisze przerwał szczęk klucza w zamku.
- Wstawaj i choć po dobroci to nic ci się nie stanie... - Powiedział koleś ,który pojawił się w drzwiach tego pomieszczenia . Był tęgi , naprawdę kiedy na niego popatrzyłam poczułam się taka mała i bezradna . Cała moja jakakolwiek pewność siebie mnie opuściła. Zdołałam podnieść na niego po raz drugi swoje oczy z wyraźnie wymalowanym strachem i dezorientacja . Chciałam uciekać ale bałam się ,że pogorszę swoja sytuacja wiedz posłusznie i powoli zwlokłam się z łózka . Zrobiłam dosłownie parę kroków ku obcemu facetowi . Ten tylko przewrócił oczami i w szybkim tempie zaczął się kierować ku mnie. W całym zajściu tylko cofałam się do tyłu bojąc się ,że uderzy mnie za to jak wczoraj starałam się ratować siebie i Hinate . Złapał mnie za przedramię ,boleśnie podnosząc mnie i jednoczenie blokując jakąkolwiek drogę ucieczki . Kierowaliśmy się w stronę drzwi . Nie szarpałam się po prostu się poddałam by facet zaprowadził mnie tam gdzie chce. Nie chciałam pogarszać swojej sytuacji.
-Nie odzywaj się nie pytana , nie podnoś na niego wzroku...- Powiedział wyrostek a w mojej głowie pojawiło się wiele pytań.
-Dlaczego?-Powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język . Facet staną koło jednej z lamp ,która oświetlała jego twarz .
-Chcesz jeszcze żyć?- Powiedział niskim tonem ,który przyprawiał mnie o kolejna fale strachu - Nie zadawaj pytań , odpowiadaj jasno i konkretnie a nic ci się nie stanie i może przeżyjesz. Chociaż na twoim miejscu nie był bym pewien .- Powiedział i głęboko patrzył się w moje oczy próbując ujrzec strach jaki mnie opanował . Nic nie odpowiedziałam . Ponownie zaczną mnie ciągnąć w tylko sobie znany kierunek. Weszliśmy piętro niżej po schodach ,które wydawały się bezpieczne . Jakim zdziwieniem było dla mnie kiedy weszliśmy w odnowiony korytarz ,który różnił się od poprzednich. Na jego końcu były drzwi i czułam ,że własnie idę na skazanie . Idę prosić się o śmierć albo wolność . Jak dziecko parzyłam na drzwi to na osobnika ,który ciągną mnie widocznie do mojego kata . Nie wydobyłam z siebie żadnego dźwięku z moich oczu po prostu poleciało kilka łez . Bałam się nawet zaszlochać. Strach z każdym krokiem mnie paraliżował . Kiedy stanęliśmy prze drzwiami facet znów się obrócił i powiedział.
-Ma dziś zły humor wiedz raczej nie będziesz długo żyć .- Powiedział i z rozmachem wepchną mnie do pokoju uprzednio otwierając drzwi .W całym tym amoku jaki wywołał przez ostatnią sekundę potknęłam się o własne nogi i za raz za progiem wylądowałam na twardej podłodze obijając sobie kolana . Nie podniosłam się . Bałam się wiec wolałam się nie ruszać . Uświadomiłam sobie ,że ta pozycja jest dla mnie najbezpieczniejsza.
-Witam cie młoda damo. Widzę ,że znalazłaś już swoje miejsce. - Przerażający niski ton . Po chwili jego śmiech tylko mnie upewniły ,że dobrze robię nie wstając z podłogi . Zacisnęłam mocno swoje oczy kiedy usłyszałam kroki i objęłam się rakami chcąc się instynktownie chronić . Mężczyzna przystaną blisko mnie , tak przynajmniej sądziłam po jego krokach . Złapał mnie za buzie a ja jeszcze mocniej starałam się zaciskać moje oczy.
-Grzeczna posłuszna, dziewczynka , Takich teraz mało a dopiero zaczynamy zabawę. - Powiedział i puścił moja twarz.
-Szefie pamiętaj o umowie . Chce ja mieć na jedna noc .- Powiedział ktoś a ja otworzyłam oczy chcąc zobaczyć pod wpływem chwili możliwości ucieczki .
-Pamiętam i dotrzymam tej umowy bądź cierpliwy .-Powiedział facet ,który jeszcze przed chwila trzymał moja twarz w brutalnym ucisku. Miałam zginać to było pewne . Nie mogłam pozwolić na to by ktokolwiek mnie zgwałcił . Musiałam walczyć , musiałam ... W tym momencie drzwi przez ,które weszłam do tego pomieszczenia zostały otwarte . Osoba ,która przez nie weszła kierowała się do czarnowłosego mężczyzny , do tego którego nazywają szefem . Miałam dosłownie mniej niż sekundę na zastanowienie się co robić . Postawiłam wszystko na jedna kartę . Jak się nie uda przynajmniej przed sobą nie będę miała do zarzucenia ze nie próbowałam . Zrobiłam zwrot i zaczęłam kierować się do drzwi w tempie jaki ma człowiek nabuzowany adrenaliną . Udało mi się przebiec przez próg i kierowałam się w stronę schodów.
-Sakura!- Krzykną ktoś ale dla mnie był to obcy głos . Słyszałam jak ktoś biegnie za mną i dalej wołaja moje imię . Nie wiedziałam nawet kiedy osobnik się na mnie rzucił powodując nasz upadek . Czułam jak z mojej wargi wypływa ciurkiem krew ale jeszcze nie czułam żadnego bólu. Podniosłam oczy na osobnika ,który udaremnił moja ucieczkę .
-Jakaś ty niegrzeczna!- Krzykną do mnie szef całej tej chorej zgrai , która mnie porwała - Muszę cie ukarać za take coś. Szkoda będzie patrzeć na w twoje oczy kiedy będą gasły jak będę odbierał ci życie , w końcu rzadkością jest ujrzenie japonki o zielonych oczach .- Powiedział a na jego twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech . Patrzyłam się na niego dalej siedząc na podłodze . A on nie wiedząc kiedy uderzył mnie w twarz powodując to iż leżałam teraz na zimnej posadzce . Nie miałam czasu się podnieść. On to wykorzystał zaczął mnie kopać . Krzyczałam i płakałam na przemian z bólu dopóki nie przestał . Moje ciało było poobijane posiniaczone i pokrwawione a ja sama przestałam mieć jaką kol wiek nadzieje na ratunek . Czarnowłosy mężczyzna złapał mnie za rękę i zaczną ciągnąć w stronę pokoju z którego uciekłam . Nie miałam siły się nawet podnieść . Trafiłam na mojego kata , moja egzekucja nie długo się zakończy .
-Zajmij swoje miejsce ...– Powiedział sarkastycznie chwile po tym kiedy zawlókł mnie siła do pokoju ,z którego uciekłam i rzucił mnie na podłogę . Śmiejąc się przy tym pod nosem .-... Co się gapicie wypierdalać wszyscy! A ty zostajesz Nikushi...- Powiedział i zaczął się kierować do biurka ,które stało w końcu pokoju.-...Jak się czujesz Sakura ?! – Krzykną do mnie . Nawet nie podniosłam oczu na jego twarz. Czułam jak wszystko mnie boli , cały brzuch twarz ręce. Czułam satysfakcje po nieudolnej próbie ucieczki . Tylko tak naprawdę przekonałam się ,że nic nie zależy ode mnie a od niego . Od faceta ,który w tym momencie kpi sobie z mojej osoby i urządza przedstawiania dla swojej bandy- Oj ty biedna trzeba było zastanowić się trzy razy a może z dziesięć ! Musiałem cie ukarać za takie nieposłuszeństwo, dyscyplina musi być!- Powiedział a w pokoju przez chwile zapanowała głucha cisza – A teraz odpowiedz na moje pytanie i pamiętaj jak tu traktujemy nieposłuszeństwo, co wiesz o Sasuke i niejakim Orochimaru? -Zadał mi pytania a ja podniosłam na niego moja twarz i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Moja twarz wyrażała strach . Mimo tego ,że nie chciałam pokazywać moich uczuć .
- Nie znam ich wiedz jak mogła bym odpowiedzieć na to pytanie?
-Kłamiesz!- Krzykną a ja wzdrygnęłam się z przerażenia i zamknęłam usta od razu spuszczając głowę . Chciałam się jakoś trzymać ale mój starach zaczął narastać . Moja bezradność wzięła górę i tylko cicho załkałam a po mich policzkach popłynęło parę łez, które zmieszały się z moja krwią i upadły na ziemie - Nikushi zrób coś z nią.- Biało włosy facet podszedł do mnie szybszym krokiem a ja jedynie zasłoniłam swoja twarz przed jego ciosem . Ten natomiast kopną mnie w bok powodując moje przewrócenie i trudności z nabraniem powietrza - Śliczna słodka... Myślisz ,że nabierzesz nas na swoja grę ? Sakuro kochanie... – czarnowłosy mężczyzna podniósł się z fotela i zaczął kierować się w moją stronę kucając przy mojej twarzy .– Sasuke to jeden z konstruktorów „BIO_SZKIELETU” , który masz w sobie wszczepiony . – Przejechał palcem wskazującym po moim policzku a ja zastanawiałam się z kod on wie o tym skoro operacja była „tajna“ . Złapał mnie brutalnie za włosy lekko unosząc moją głowę – Powiedz mi skarbie co wiesz ?
-Nie znam tych osób , warunkiem operacji była pełna anonimowość .- Powiedziałam cichym i drżącym głosem lekko już zachrypniętym . Puścił moje włosy. Bałam się ,że znów ze udzieliłam w ich mniemaniu błędnej odpowiedzi .
-Ikuto Haruno i Itachi Uchiha ich kojarzy ? – Zapytał a w moich oczach zobaczył zdziwienie – Widzę ,że bardzo dobrze ich kojarzysz a teraz powiedz mi jakie są ich zamiary względem Orochimaru i ciebie?
-Nie rozumiem po co te pytania ? Ja nic nie wiem – Usiadłam ciężko na podłodze trzymając się za bolące mnie żebra.
-Odpowiadaj! Za chwile moja cierpliwość sięgnie zenitu i będzie z tobż gorzej niż dotychczas!
- Ja nic nie wiem! O co tu w ogóle chodzi? Czego ja jeszcze nie wiem ?! Znowu jakieś tajemnice ! Nie rozumiem nic ... nic ! Nie wiem co się dzieje ! Ja tylko chodziłam na rehabilitacje i zaczęłam się uczyć na kierunku medycznym . Od tamtej pory zaczęło się moje życie jakim prawem tu trafiłam za co ? – krzyczałam z nadmiaru emocji nie patrząc się już w jakiej sytuacji się znajduje . Miałam wrażenie ,że moja głowa nie długo eksploduje złapałam się za włosy chcąc się chociaż na chwile uspokoić.
-Nie chciał bym być w takim razie na twoim miejscu . Widocznie jesteś pionkiem w rekach brata . Ciekawy jestem jakie on ma korzyści z ciebie . A Itachi proste chce nadzorować eksperyment brata i też zarobić na tobie ładną sumkę... – Powiedział i podszedł do mnie ponownie – ...To zmienia postać rzeczy...-powiedział spokojnie.
-Wypuścisz mnie ? –Zapytałam z nadzieją i znów podniosłam na niego swoja twarz splatając dłonie jak do modlitwy a on ują moja bucie w swoje ręce i brutalnie pocałował . Trzęsącymi dłońmi zaczęłam odpychać go ale czułam jego siłę, która uniemożliwiała mi te czynność . Znów zapłakałam bojąc się ze nie wystarczy mi sił by przestał.
-Nikushi nasza umowa jest nie ważna... – Powiedział kiedy tylko skończył mnie całować. Chłopak nic nie odpowiedział a ja spuściłam głowę w duł -...Tego kochanie nie mogę uczynić , za dużo widziałaś ale uwierz mi na słowo ,że pierwszy raz będę patrzeć w zielone oczy kiedy będziesz już umierać .- Powiedział a ja podniosłam na niego swój wzrok w przerażaniu.
-Błagam ... – Powiedziałam załamanym głosem wiedząc ,że i tak nic już nie wskóram .On mnie już nie słuchał.
-Nikushi choć tu..- Rozkazał a ja rzuciłam się na niego starając się ignorować mój ból.
-Błagam ! – Powtórzyłam a on jedynie złapał mnie za ręce wykręcając i kładąc na brzuchu.
-Rób co masz robić a aj chce jeszcze popatrzeć w jej w oczy – Nikushi usiadł na mnie okrakiem kolanami przygniatajac mnie do ziemi tak bym się nie ruszała , odsłonił mój kark .
-Błagam!- krzyczałam i płakałam starajac się jakoś wyrwać.
-za późno kwiatuszku a teraz krzycz i daj mi co wspominać – Powiedział patrząc mi się w oczy a ja poczułąm jak Nikushi rozcina moja skóre na karku i zaczyna ją rozsuwać by dostać się do "BIO_KREGOSŁUPA" . Ból był niewytrzymania krzyczałam , płakałam zdzierajac sobie gardło ale ostatnie co pamiętam to śmiech czarnowłosego mężczyzny o czarnych szalonych oczach ...
~*~
Blogger mnie zawiódł .
Myli moje rozdziały przez co mój brudnopis ujrzał na jeden dzień światło.
Mam po prostu nadzieję ,że nie zawiodła waszych oczekiwań ?
RED MURDER
Biedna Sakura, zastanawiam się kim jest ten paskudny szef. Może Madara?
OdpowiedzUsuńHinata nie powinna się już tak zadręczać, w końcu to nie jej wina. Naruciak spisał się jeśli chodzi o zaopiekowanie się.
Czekam na rozdział 4, pozdrawiam i życze dużo weny.
na rozdział 5, przepraszam.
Usuńaaa ta wena sie przyda ;P dziękuje ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Nie moge się doczekać co będzie z Sakurą! Powodzenia co do Następnego rozdziału! =)
OdpowiedzUsuń